Uśmiechnęła się łagodnie.
- Jejku, jejku, wychodzi na to, że jesteś prawie prawiczkiem, co? Parsknął śmiechem, a potem zamarł, gdy całym ciałem przywarła do niego. Czuł każdą krzywiznę jej miękkiego ciepła, nacisk jędrnych piersi. Uświadomił sobie, że pod szlafrokiem jest zupełnie naga. Każdy nerw w jego ciele wołał, domagał się tej kobiety. Ucieleśniała szaleństwo i wolność. Wyszeptał jej imię. Nerwowo gładził plecy Laury. Wyciągnęła mu koszulę ze spodni, rozsunęła ją i położyła dłonie na nagiej skórze. Mocne jak postronki mięśnie świadczyły o tym, że samotny czas spędzał na wyciskaniu ciężarów. Efekt był imponujący. W jej oczach był najpiękniejszym człowiekiem na ziemi. Podniecał ją sam jego widok, a gdy ją dotykał, namiętność brała nad wszystkim górę. Z każdym pocałunkiem Richard czuł, jak jego dusza się uwalnia. Zanurzył palce w jej włosach. Całował ją żarłocznie. Chciwie. Bez hamulców. Smakował. Brał. A ona dawała. Otoczył ją ramionami i podniósł do góry. Była drobna, krucha, a jednak bardzo kobieca. Pocałunkami zabrała mu oddech, ukradła duszę. - Dotknij mnie - wyszeptała mu prosto w usta. - Och, Ri chardzie, już nie mogę. Przesunął swoje silne dłonie po jej plecach w dół, na pośladki i uda. Najpierw jedną jej nogę, a potem drugą założył sobie w pasie. Opadł na kolana, nie przerywając pocałunku. Rozsunął poły jej szlafroka. Jęknęła, wygięła się do tyłu. Gdy dotknął ją wargami, wykrzyknęła jego imię. Zaplątała palce w jego włosy i przyciągnęła go do siebie. Zsunęła mu koszulę z ramion i odrzuciła ją na bok. Gładziła go po piersi, ramionach, płaskim brzuchu. - Jesteś taki piękny - powiedziała. Wiedział, że mówiła szczerze. Dla tej kobiety był człowiekiem bez blizn. Puściły wszelkie hamulce. Oddychał z coraz większym trudem. Dłonie niecierpliwie wędrowały po jej ciele. - Będę się z tobą kochać. To nie było pytanie, a stwierdzenie faktu. - Miałam taką nadzieję. Zdjął z niej szlafrok i spojrzał na nagie ciało. - To potrwa do rana - obiecał. Uniosła brew. Walczyła z paskiem jego spodni. W końcu jej się udało. -Ja się nigdzie nie wybieram - zapewniła z powagą. Przełknął ślinę i chwycił ją za rękę. -Musimy się zabezpieczyć. - Zadbałam o to - powiedziała z szelmowskim uśmiesz kiem. Doskonałość. Idealna pełnia. Laura miała świadomość, że to przełomowa chwila w jej życiu. Nigdy nie zakosztuje większej intymności. Richard skradł