Chciałem kupić taką samą dla Jennifer, ale w San Rimini
jej nie mieli, więc... - Federico podniósł ręce. - Chyba mnie przyłapałaś. Pia popatrzyła na książkę, potem na księcia. Uśmiechnęła się. - Prezent przechodni? W Ameryce to ostatnio bardzo popularne. Federico popatrzył na nią zaskoczony. - Naprawdę? To się zdarza? Pia powstrzymywała się od śmiechu. - Oczywiście. Nie ma się czym przejmować, Jennifer będzie zachwycona. - Nie wydasz mnie? Pia z powagą podniosła dłoń. - Obiecuję. R S - Dziękuję. - Książę odwrócił się i popatrzył na kolorowe papiery, szukając właściwego wzoru. Pia skorzystała z okazji, by mu się przyjrzeć. Był pięknym, postawnym mężczyzną, ale nie tylko. Kupił dla żony ten poradnik, a teraz chciał kupić taki sam dla Jennifer. Aż trudno w to uwierzyć. - Pani Renati? Pia oderwała wzrok od książki. - Pia, proszę. - Dobrze, Pia. Mogłabyś mi pomóc wybrać papier? Znam nieźle gust brata, ale księżnej nieco gorzej. - Z przyjemnością. Pia popatrzyła na niezliczone rolki i wyciągnęła stonowany beżowy papier w roślinny wzór. - A może taki? - Federico wskazał na różowe owieczki i żółte króliczki na błękitnym tle. Pia skrzywiła się tylko. - Ten będzie dobry, kiedy na świecie pojawi się już dzidziuś. A to prezent dla Jennifer. Opakowanie powinno być eleganckie. - Mam szczęście, że cię tu spotkałem. Dopiero bym się wygłupił. Pia położyła rękę na jego ramieniu. - Nie. Większość mężczyzn na twoim miejscu nawet by nie pomyślała, by kupić kobiecie taki praktyczny prezent, a co dopiero osobiście go zapakować. To naprawdę urocze. R S ROZDZIAŁ TRZECI Nagle Pia uświadomiła sobie, że wciąż dotyka ramienia księcia. Pośpiesznie cofnęła rękę. Zrobiła krok do tyłu, by nie widzieć jego spojrzenia, po czym zdjęła z półki rolkę beżowego papieru i podała ją Federicowi. W milczeniu pakowali prezenty, a ciszę przerywał jedynie szelest papieru. Co jej strzeliło do głowy, by pozwolić sobie na taki bezpośredni gest? Wprawdzie trwało to mgnienie oka, ale nawet przez materiał wykrochmalonej niebieskiej koszuli poczuła twarde mięśnie pod napiętą skórą. Poszła za głosem instynktu. Bez zastanowienia, impulsywnie dotknęła ramienia