- To wszystko jego robota - powiedziała do Matthew kilka
tygodni po pożarze. - Wszystko przez niego... - A potem potrząsnęła głową, walcząc z falą mdłości, jak zawsze na wspomnienie tego, o czym ostatnio się dowiedzieli. - Gdyby nam przyszło do głowy... Gdybyśmy... Gdyby to, gdyby tamto... Lista ciągnęła się w nieskończoność. Wiedzieli teraz więcej, znacznie więcej, niżby sobie życzyli, na temat bezmiaru dewiacyjnych skłonności pierwszego męża Karo. Sama Karolina nie miała o tym pojęcia. Tego byli pewni. - Gdyby o tym wiedziała - oświadczyła Sylwia zaraz po poznaniu prawdy - mogłaby nawet go zabić. Zuzannie spadł kamień z serca, kiedy wreszcie mogła wyrzucić z siebie prawdę o skrytce w pokoju Imogen. Od początku była świadoma, jak istotne znaczenie miała zawartość tych plastikowych toreb dla zrozumienia problemów dziewczyny. Dlatego na własne ryzyko wyznała swój grzech przeszukania pokoju Imo psychologowi Jane Ripon, która należała do zespołu oceniającego stan obu dziewczyn. Imogen przebywała teraz na oddziale wzmożonego nadzoru szpitala psychiatrycznego w południowym Londynie, natomiast jej siostra w kobiecym więzieniu Holloway. 368 - Myślę, że powinnaś o tym wiedzieć. - Owszem - zgodziła się tamta. Zbliżała się do pięćdziesiątki, miała kręcone siwe włosy i łagodne orzechowe oczy. - Oczywiście to straszne pogwałcenie prywatności pacjentki - Zuzanna w napięciu czekała na słowa potępienia. Może Jane Ripon uzna, że powinna zameldować komuś o jej postępku? - Ściśle rzecz biorąc, Imogen nie była wtedy twoją pacjentką? - Nie, ale moralna naganność... - Śmiem twierdzić, że dałaś sobie potem takiego łupnia, że starczyłoby dla nas obu. - Nie potrafisz sobie nawet wyobrazić - przekonywała ją gorączkowo Zuzanna. - Owszem, potrafię. Jane Ripon zależało na dokooptowaniu Zuzanny do zespołu, gdyż terapeutka cieszyła się nadal zaufaniem przynajmniej Imo. Z Flic sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Zastanawiano się, w jaki sposób naprowadzić Imo na temat szkiców i pasa cnoty bez konieczności demaskowania Zuzanny. Gdyby okazało się to konieczne, Imo zamknęłaby się w sobie na zawsze. Tak się jednak szczęśliwie złożyło, że dziewczyna sama poruszyła ten temat. Rozmawiali o śmierci Izabeli i godzinach poprzedzających wypadek. - Przyłapała mnie z pewnymi... z kilkoma szkicami tatusia w moim pokoju, kiedy miałam odpoczywać po tym, co niby Matthew mi zrobił. Gabinet, który przydzielono im na sesje z Imogen, wyglądał dość oficjalnie, choć urządzono go na tyle wygodnie, by sprzyjał obnażaniu duszy. - Wpadłam jak śliwka w kompot... Trzymałam te rysunki długo w ukryciu i nigdy, ale to nigdy ich nie oglądałam, dopiero wtedy, przez ten cały strach... Powiedziałam Izabeli, że o nich zapomniałam.