Rzeczywiście.
- Tylko między sobą. - A świat ma wierzyć, że zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia, tak? - Coś w tym rodzaju. - Więc daj mi rękę. - Nie musisz przez cały czas mnie obejmować, żeby wszyscy myśleli, że się lubimy. - Nie potrafię słać maślanych spojrzeń przez pokój, milady. Już miała odpowiedzieć w podobnym stylu, gdy zobaczyła, że zmierza ku nim lord William Landry. -Jak długo musimy tu zostać? - zapytała pospiesznie. - Sądziłem, że lepiej się poznajemy. - Wystarczy mi tego poznawania jak na jeden dzień. - W takim razie jedźmy do domu. Victorię raptem ogarnęły wątpliwości. Może jednak powinna dłużej zostać na przyjęciu. To jednak niewiele zmieni, skoro jej rzeczy już wysłano do Grafton House. - Dobrze. Sinclair wziął ją za rękę i chyłkiem, bez pożegnania, wymknęli się z sali balowej. - Timms, każ stajennemu sprowadzić mój powóz - polecił, gdy znaleźli się w holu. Kamerdyner się zawahał. - Oczywiście, milordzie, ale... - Natychmiast. Służący się ukłonił. - Dobrze, milordzie. Podczas gdy czekali przy frontowych drzwiach, z góry dobiegały dźwięki muzyki. Goście chyba jeszcze się nie zorientowali, że państwo młodzi zniknęli. Victoria ukradkiem zerknęła na profil Sinclaira. Alexandra i Lucien twierdzili, że nie dopuściłaby do tego małżeństwa, gdyby rzeczywiście go nie chciała. Związek z niepoprawnym uwodzicielem i hulaką nie był dobrym lekiem na nudę. Mimo wszystko paliła ją ciekawość. Coś w Sinie Graftonie wywabiło ją do ogrodu tamtej nocy i ta sama tajemnicza siła powstrzymała ją przed ucieczką z kościoła. Teraz jednak zastanawiała się, czy to coś - zapewne fizyczne pożądanie - może wynagrodzić jej marzenia o wolności i niezależności, które właśnie pierzchły. Wicehrabia Perington, Ramsey DuPont i Lucien Balfour. Do pierwszych dwóch podejrzanych dołączył trzeciego. Vixen znała ich wszystkich, wiedziała o nich rzeczy, o których on nie miał pojęcia, i na razie nie powiedziała nic, co skłoniłoby go do skreślenia ich z listy. Wręcz przeciwnie. Zerknął na żonę siedzącą w kącie powozu. Po raz pierwszy w życiu nie był pewien, co robić dalej. Nieraz zapędzał ludzi w pułapki, ale nigdy nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia. Teraz nie potrafił przekonać samego siebie, że Victoria Fontaine - obecnie Grafton - zasłużyła na taki los.