- Co takiego?
Odwróciła się gwałtownie i ruszyła ku drzwiom. - Obudziłeś dziecko. - Ja?! - zawołał za nią. - Krzyczałaś równie głośno, jeśli nie głośniej! Ash ze złości kopnął krzesło, po czym opadł na nie, dysząc ciężko. Życie jest niesprawiedliwe. Świat jest niesprawiedliwy. Wszystko układa się na opak. Najpierw ojciec umiera ni z tego, ni z owego, pozostawiając synom w schedzie nieuregulowane sprawy majątkowe oraz opustoszałe ranczo bez jednego robotnika. Jakby tego nie dość, pojawia się siostrzyczka 49 w wieku niemowlęcym, a razem z siostrzyczką niania z piekła rodem. Sam ją błagałeś, żeby zajęła się dzieckiem, przypomniał mu głos wewnętrzny. A potem zabrałeś się do bardzo wytwornych zalotów. Poruszył się niespokojnie, zły, że mu sumienie dokucza. Rzeczywiście, przyznał niechętnie. Może, w części, ponosi winę za to, co się stało. Ale który mężczyzna pohamowałby się w podobnej sytuacji? Czując na swoim ciele dotyk kobiecych dłoni? Ciepły oddech owiewający policzek? Po półrocznym pobycie w górach Ameryki Środkowej, z kamerą za jedyną towarzyszkę? Nieprawda. Była jeszcze oślica, która kradła mu notorycznie jedzenie z chlebaka. I to tyle, jeśli chodzi o kontakty z rodzajem żeńskim. Seks zawsze wszystko komplikuje. Ash dobrze o tym wiedział i nie zamierzał wchodzić w żadne bliższe relacje. Chciał, żeby zajęła się małą. Potrzebował pomocy. Z własnymi popędami musi jakoś sobie poradzić. Zmęczony, zamknął oczy i poprzysiągł sobie wstrzemięźliwość cielesną. W każdym razie przez najbliższe tygodnie. Wobec Maggie. ROZDZIAŁ CZWARTY Nie wiedział, jak długo drzemał: obudziły go dopiero kroki wracającej do kuchni Maggie. Kilka minut? Kilka kwadransów? W każdym razie usnął, ledwie zamknął oczy. - Wszystko w porządku? - zapytał zaspanym głosem. - Tak. Poczuł zapach talku, zaraz potem coś ciepłego dotknęło jego piersi. Otworzył oczy. Maggie podawała mu małą. - Nie będę jej trzymał! - żachnął się. - Ale ja chciałabym obejrzeć twoje żebra, weź ją. - Nie dam ci dotknąć moich żeber. Wybij to sobie z głowy. - Rozumiem, że pojedziesz do lekarza? - Maggie zaplotła ręce na piersi i posłała Ashowi przeciągłe spojrzenie. - Nigdzie nie pojadę. A teraz zabierz ode mnie tego dzieciaka. - Najpierw owinę cię bandażem elastycznym, potem