Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/airshow.radom.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/airshow.radom.pl/paka.php on line 5
- Co takiego?

- Co takiego?

  • Krystian

- Co takiego?

19 May 2022 by Krystian

Odwróciła się gwałtownie i ruszyła ku drzwiom. - Obudziłeś dziecko. - Ja?! - zawołał za nią. - Krzyczałaś równie głośno, jeśli nie głośniej! Ash ze złości kopnął krzesło, po czym opadł na nie, dysząc ciężko. Życie jest niesprawiedliwe. Świat jest niesprawiedliwy. Wszystko układa się na opak. Najpierw ojciec umiera ni z tego, ni z owego, pozostawiając synom w schedzie nieuregulowane sprawy majątkowe oraz opustoszałe ranczo bez jednego robotnika. Jakby tego nie dość, pojawia się siostrzyczka 49 w wieku niemowlęcym, a razem z siostrzyczką niania z piekła rodem. Sam ją błagałeś, żeby zajęła się dzieckiem, przypomniał mu głos wewnętrzny. A potem zabrałeś się do bardzo wytwornych zalotów. Poruszył się niespokojnie, zły, że mu sumienie dokucza. Rzeczywiście, przyznał niechętnie. Może, w części, ponosi winę za to, co się stało. Ale który mężczyzna pohamowałby się w podobnej sytuacji? Czując na swoim ciele dotyk kobiecych dłoni? Ciepły oddech owiewający policzek? Po półrocznym pobycie w górach Ameryki Środkowej, z kamerą za jedyną towarzyszkę? Nieprawda. Była jeszcze oślica, która kradła mu notorycznie jedzenie z chlebaka. I to tyle, jeśli chodzi o kontakty z rodzajem żeńskim. Seks zawsze wszystko komplikuje. Ash dobrze o tym wiedział i nie zamierzał wchodzić w żadne bliższe relacje. Chciał, żeby zajęła się małą. Potrzebował pomocy. Z własnymi popędami musi jakoś sobie poradzić. Zmęczony, zamknął oczy i poprzysiągł sobie wstrzemięźliwość cielesną. W każdym razie przez najbliższe tygodnie. Wobec Maggie. ROZDZIAŁ CZWARTY Nie wiedział, jak długo drzemał: obudziły go dopiero kroki wracającej do kuchni Maggie. Kilka minut? Kilka kwadransów? W każdym razie usnął, ledwie zamknął oczy. - Wszystko w porządku? - zapytał zaspanym głosem. - Tak. Poczuł zapach talku, zaraz potem coś ciepłego dotknęło jego piersi. Otworzył oczy. Maggie podawała mu małą. - Nie będę jej trzymał! - żachnął się. - Ale ja chciałabym obejrzeć twoje żebra, weź ją. - Nie dam ci dotknąć moich żeber. Wybij to sobie z głowy. - Rozumiem, że pojedziesz do lekarza? - Maggie zaplotła ręce na piersi i posłała Ashowi przeciągłe spojrzenie. - Nigdzie nie pojadę. A teraz zabierz ode mnie tego dzieciaka. - Najpierw owinę cię bandażem elastycznym, potem

Posted in: Bez kategorii Tagged: katarzyna warnke mąż, shih tzu jak obciac, co to jest strobing,

Najczęściej czytane:

– Dobrze.

Prawie go nie słyszała, hałas lotniska zagłuszał rozmowę: komunikaty, zgrzyt wózków bagażowych, szmer podekscytowanych głosów, gdy tłumy ludzi przelewały się przez terminal. ... [Read more...]

Wszystko przez niego.

Trzymaj się, zaklinał ją w myślach. Jeszcze trochę, wkrótce tam będę. – Wiesz, co mnie drażni? Że za tym wszystkim stoi glina. – Montoya patrzył na ciemną wstęgę drogi. – Jeden z nas. Ktoś z wydziału. ... [Read more...]

i rzuciła plecak koło stołu. - Gdzie, do diabła, byłaś? - spytała Sugar, wciąż roztrzęsiona. Spod kuchennego stołu wyszła Caesarina i zaczęła zawzięcie machać ogonem. Przeciągnęła się, ziewnęła i podeszła wolno do Cricket, dopraszając się pieszczot. - Jezu! Co jej się stało? - zapytała Cricket, patrząc na pokrytą szwami ogoloną szyję psa. Skóra była zabrudzona zaschniętą krwią i żółtą maścią antyseptyczną. - Pogryzł ją niedźwiedź? - Nie wiem. Stało się coś dziwnego. Wypuściłam jarano i wróciła pocięta, przerażona jak diabli, a to, jak wiesz, do niej niepodobne. Popędziłam z nią do weterynarza, powiedzieli, że miała szczęście... Myślałam, że pożarła się z oposem albo szopem, ale lekarka twierdzi, że obrażenia wyglądają, jak zadane jakimś ostrzem. Dziwnie mi się przyglądała. Pewnie podejrzewała, że poranne dźganie nożem własnego psa to moje ulubione zajęcie. Powiedziała też, że Caesarina musiała mieć kontakt z jakąś toksyczną substancją. Do diabła, sama dobrze nie wiedziała. - To konowały - powiedziała Cricket, poklepując sukę po głowie. - W każdym razie żyje i chociaż wygląda paskudnie, nie jest z nią źle. Wszystko to było dziwne. Najpierw ten telefon, potem ranny pies... - Sugar wciąż jeszcze dygotała ze strachu. - Więc - wróciła do tematu. - Gdzie byłaś? - Co cię to obchodzi? - Włosy Cricket domagały się szczotki, makijaż wyblakł, marszczona bluzka była poplamiona. Spod dżinsów, którym też przydałoby się trochę vanisha, wystawał fragment tatuażu. Przeciągnęła się, odsłaniając płaski brzuch, w pępku zabłysnął kolczyk. - Nie zaczynaj ze mną, dobrze? Póki tu mieszkasz, opowiadasz się mnie. Od zmysłów odchodziłam, zamartwiałam się o ciebie. - Nie mam już dziewięciu lat. - Taa, dorosła panna jesteś. - Jezu, co cię napadło? Sugar postanowiła najpierw się uspokoić i dopiero wtedy powiedzieć o telefonach. To pewnie jakiś palant z klubu. Nie ma powodu siać paniki. Najpierw musi opanować te głupie nerwy. - Po prostu jestem dzisiaj zdenerwowana. - A to mój problem? Raczej nie. Ochłoń najpierw. - Mogłaś zadzwonić. - A ty mogłabyś przestać zrzędzić - odszczeknęła Cricket. - Daj mi spokój, dobrze? Sugar wzięła głęboki wdech. Wreszcie ustąpił strach, który na moment ją sparaliżował. - Nie chciałam na ciebie naskoczyć. - To dobrze. Więc już daj spokój. Przestań odgrywać rolę matki. - Cricket ziewnęła. - Jest jakaś kawa? - Przeciągnęła ręką po krótkich włosach. Ufarbowane na czerwono z niebieskawo-czerwonymi pasemkami wyglądały dziwnie, ale nie najgorzej. Kiedy były uczesane. A dziś rano nie były. - Jest, ale zimna. - Wszystko jedno, byle z kofeiną. - Poszła do kuchni, wzięła kubek i nalała sobie gęstniejącego płynu ze szklanego dzbanka. Ziewając, wstawiła kubek do mikrofalówki. - Mogłabyś zrobić sobie świeżej. ...

106 - Taka może być. - Gdzie byłaś? - Poza domem. - Spojrzała chłodno i nie powiedziała nic więcej. - Tyle to ja wiem. Z kim byłaś? Cricket tylko na nią patrzyła. Była tak drobna i zmęczona, śmiertelnie zmęczona, że Sugar poczuła wyrzuty sumienia. Nie spisała się najlepiej, nie dała rady. Kiedy ich matka zginęła, Sugar obiecała sobie zająć się młodszym rodzeństwem, ale schrzaniła wszystko. Dickie Ray wyrósł na drobnego cwaniaczka i oszusta, a Cricket, fryzjerka, która spóźniała się na umówione z klientkami wizyty, nigdy w pełni nie rozwinęła swoich możliwości. Ale... jeśli uda im się zgarnąć część majątku Montgomerych, to wszystko się zmieni. A jeśli nie? Może już za późno? Cholerny Flynn Donahue. Czas kopnąć tego leniwego prawnika w tyłek. Zadzwoni do niego dzisiaj. Gdy pomyślała o telefonie, przypomniał jej się zaraz ten szept w słuchawce. „To ty idź do diabła”. Kto to, do cholery, był? - Zgadnij, kto wczoraj przyszedł do zakładu - powiedziała Cricket, zupełnie nieświadoma przerażenia Sugar. Zrzuciła z nóg sandały i podeszła do mikrofalówki. - Kto? - Pieprzona Hannah Montgomery. Sugar poczuła ucisk w żołądku, jak zawsze, gdy myślała o Montgomerych. Cricket zachichotała, chwyciła kubek i boso poczłapała w stronę tylnych drzwi. - Chyba nie wiedziała, że pracuję teraz w tym salonie. Sugar chwyciła butelkę dietetycznego Dr. Peppera, zagwizdała na psa i poszła za Cricket na werandę. Kilka lat temu Dickie Ray zainstalował na suficie wentylator, Sugar włączyła go. Pies zszedł po drewnianych schodach, obwąchał ogrodzenie i wypłoszył kilka ptaków. Popijając kawę, Cricket usiadła na chwiejnym szezlongu przytarganym z jakiejś wyprzedaży. - Na mój widok omal nie spadła z fotela Donny. - Jak zareagowałaś? - Przez cały czas stroiłam do niej głupie miny w lusterku. - Cricket spojrzała na siostrę, żeby sprawdzić, czy dała się nabrać. Nie dała się. - No dobra, powiedziałam „cześć” i przez następne dwie godziny nie zwracałam na nią uwagi. A co miałam zrobić? - Stroić głupie miny - zażartowała Sugar. - Powinnam, ale nie chcę, żeby mnie wywalili z pracy. I tak pewnie Donna straciła przeze mnie ważną klientkę. Masz papierosa? - Myślałam, że rzuciłaś palenie. - Rzuciłam. Prawie. Ale jestem zmęczona i muszę postawić się na nogi. - Napij się jeszcze kawy. Cricket skrzywiła się. - To nie to samo. - Nie marudź. - Sugar spojrzała na zachwaszczone podwórko. Taczki do połowy wypełnione chwastami stały tam, gdzie je zostawiła dwa dni temu, warstwa pokruszonej kory wokół krzaków wymagała uzupełnienia. Cricket usiadła na podkulonej nodze i zapytała: - Widziałaś się z nim wczoraj? - Z kim? 107 ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 airshow.radom.pl

WordPress Theme by ThemeTaste